Nikt nie śpiewa o ułanach
Piosenki patriotyczne - chociaż mają długą i bogatą tradycję, dziś nie budzą już zainteresowania ani polskiej młodzieży, ani artystów
Pamiętam, podobnie jak wypowiadający się w naszej sondzie Tymon Tymański, apele szkolne, podczas których próbowano nam wszczepić odrobinę muzycznego patriotyzmu. Szczepionka słabo się przyjmowała, bo zatruwały ją komunistyczne bajdy o 1 maja i idolach ruchu robotniczego. Dlatego starą pieśń harcerską z 1911 r. „Wszystko, co nasze” śpiewaliśmy, dodając złośliwe „oddam za kaszę”. Nawet dzieci wiedziały, że pod koniec dekady Gierka półki pustoszały.
Przełomem był czas pierwszej „Solidarności”. Na masową skalę pojawiły się przegrywane chałupniczymi metodami buntownicze songi Jacka Kaczmarskiego, zaczęto drukować bezdebitowe śpiewniki. Kaczmarski do dziś pozostaje najbardziej znanym autorem „patriotycznym” wśród młodzieży dzięki reinterpretacjom Habakuka, Patrycji Kaczmarskiej i Muńka Staszczyka, a także albumowi Strachów na Lachy.
To jednak pieśni najświeższe. A co z dawniejszą klasyką? W latach 80. była częścią politycznego undergroundu, głosem niezgody na okrojoną i koncesjonowaną historię, w której nie było miejsca na I Brygadę Piłsudskiego. Dlatego na imprezach albo wracając z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta