Reklama szeptana na ucho
Firmy chcą odchodzić od masowych kampanii promocyjnych. Wolą działać niszowo, wykorzystując chociażby skłonność do powtarzania plotek
Zamiast docierać z tym samym filmem reklamowym do tysięcy biernych telewidzów, lepiej zaintrygować, wrzucając informację o promowanym produkcie na internetowe forum, albo rozesłać ją e-mailem. Jeśli pomysł chwyci i ludzie zaangażują się w zabawę, prześlą go dalej. To coraz popularniejszy na świecie marketing wirusowy. Wirusowa reklamówka „Evolution”, zrobiona dla marki Dove, wygrała nawet ostatnią edycję jednego z największych konkursów reklamowych w Cannes. Na wpuszczonym do Internetu filmiku modelka przeobraża się w piękność dzięki stylistom i technologii komputerowej. Ludzie przesyłali film dalej jako ciekawostkę. Z badań Macroscope OMD wynika, że ponad jedna trzecia telewidzów (37,3 proc.) zmienia kanał, kiedy w telewizji zaczyna się blok reklamowy, a niewiele mniej (37,1 proc.) wychodzi z pokoju albo wyłącza odbiornik. Marketerzy szukają więc sposobów na tych, którzy coraz skuteczniej unikają reklam. Jak duży zasięg można osiągnąć przy użyciu reklamowego wirusa, pokazuje przykład Nissana, który dwa lata temu, zanim wprowadził na rynek model Quashqai, na 13 europejskich rynkach wpuścił do Internetu serię zabawnych filmów, w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta