Bluzgi, wrażliwcy i Rusinek
„Gdy ja używam jakiegoś słowa – powiedział Humpty Dumpty z przekąsem – oznacza ono dokładnie to, co mu każę oznaczać... ni mniej, ni więcej”. (Lewis Carroll, „Alicja w krainie czarów”)
Klną przedszkolaki i uczniowie (obu płci) wybiegający ze szkoły po lekcjach. Klną policjanci na służbie. Klną fachowcy. Klną mundurowi żołnierze. Klną monotonnym potokiem przekleństw kierowcy gadający przez CB-radio.
Straszliwie klną kibole i dresiarze. Jawnie, bez żenady, prowokacyjnie i odruchowo. „Mięso” jest jak uniform chłopców nastoletnich, atrybut młodego wieku i fizycznej tężyzny. Bardziej niż ciuchy i subkulturowe rekwizyty, przekleństwa są znakiem przynależności do stada.
Słowo na „k” i słowo na „ch” to niezawodny sposób oznaczania swojego terytorium, zawłaszczania przestrzeni publicznej na wyłączność.
Kiedy siedzę w przedziale kolejowym w towarzystwie czterech...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta