Sprawa Wałęsy: kto włada symbolami
Niezależnie od działań Wałęsy i jego obrońców pozostanie on jednym z bohaterów naszej najnowszej historii. Właśnie dlatego mamy prawo poznać jego dzieje – pisze publicysta
Zorganizowane przez "Gazetę Wyborczą" oświadczenie mające bronić Lecha Wałęsę przed nieopublikowaną książką, jest niezwykle pouczające. Przedsięwzięcie to zaprzecza przyświecającym mu podobno celom, i stoi w opozycji do zasad, na które powołują się sygnatariusze. W retoryce "walki z nienawiścią" organizowana jest kampania nienawiści, która a priori dezawuować ma historyków badających nasze najnowsze dzieje, a także instytucję, która się tym zajmuje. Oświadczenie jest próbą nałożenia cenzury na historię naszego kraju. I oznacza, jeśli wyciągnąć wnioski z tez autorów, że istnieje tylko jedna dopuszczalna jej interpretacja, której strażnikami są "autorytety". W naszym wypadku "Gazeta Wyborcza" i nominowane przez nią grono.
Dogmaty antydogmatyków
Uderzające, że wyobrażenie to propagowane jest przez środowisko, które na sztandarach wypisany ma radykalny krytycyzm i "antydogmatyczne" myślenie. Wbrew pozorom jednak, paradoksalność tej postawy okazuje się normą nie tylko w Polsce. Burzyciele, jak wszyscy, muszą się na czymś opierać. Kwestionując najbardziej oczywiste zasady kultury i zdrowego rozsądku skazani są, aby w ich miejsce powołać inne, wymyślone przez ideologów. Rewolucyjni działacze, którzy kpili z wszystkich świętości wyznawanych przez otoczenie i swoich rodziców, z nabożną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta