Krzyczę, co mają robić
Piosenkarka mówi „Rz” o kobiecych emocjach związanych z piłką nożną, ocenia walory reprezentantów i tłumaczy, dlaczego chodzi na stadion Legii Warszawa
RZ: Kiedy gra nasza reprezentacja, może pani powiedzieć słowami najnowszego przeboju: „Jest cudnie”?
Maryla Rodowicz: Może nie jest cudnie, ale na pewno dużo lepiej niż dwa lata temu na mistrzostwach świata. Rzadziej gubimy piłeczkę. Piłeczka już klei się do nogi. Technicznie jesteśmy lepsi, widać też w grze reprezentacji głębszą myśl, a nie rozpacz w oczach.
Co pani myśli o Rogerze?
Kiedy Beenhakker wpuścił go na boisko w spotkaniu z Niemcami, nasza reprezentacja ożyła. Niestety, Żurawski grał lękliwie.
Czy bardziej pani przeżywa własne koncerty, czy oglądanie polskiej reprezentacji?
Absolutnie oglądanie reprezentacji. Nawet oglądając mecz Szwajcaria – Turcja, troszkę krzyczałam i miałam słabszy wokal na próbie w Opolu.
Pozwala sobie pani na uwolnienie emocji podczas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta