Wieloryb na pustyni, czyli kalendarz kontra kosmici
Kondor, pająk, koliber, małpa… – pilot co chwila pokazuje kolejne kształty, przechylając samolot tak, by pasażerowie mogli lepiej zobaczyć. Ten dziwny zwierzyniec to tylko część tajemniczych figur wyrytych na peruwiańskiej pustyni Nazca. Wciąż nie wiadomo, przez kogo i dlaczego
Przelot małą awionetką stwarza jedyną możliwość obejrzenia słynnych linii wyżłobionych w pustynnym płaskowyżu. Owszem, jest jeszcze kilkunastometrowa wieża postawiona około 20 km za miastem Nazca, ale za wiele z niej nie zobaczymy.
Nie mając wyboru, meldujemy się rano na miejscowym lotnisku im. Marii Reiche. Chodzi o zmarłą w 1998 roku niemiecką matematyczkę, która po wyemigrowaniu do Peru w 1932 roku dużą część życia poświęciła tajemnicom nazkańskiej pustyni. Odkrycie dziwnych wzorów to wprawdzie zasługa peruwiańskiego archeologa Toribio Mejia Xesspe, ale to Reiche, rozpoczynająca karierę od asystowania przy pomiarach i tłumaczeniu naukowych artykułów, włożyła w Nazca najwięcej pasji. Nie tylko zresztą w badania, również w ochronę linii rozjeżdżanych niegdyś w ramach osobliwej „zabawy”.
Po obu stronach Panamericany
– Nie możemy wystartować z powodu mgły – słyszymy na dzień dobry na lotnisku. Po godzinie czekania mgła się rozwiewa, wskakujemy więc do pięcioosobowej cesny. Wkrótce po starcie pojawia się „Wieloryb” – jego wizerunek wydaje się o tyle zaskakujący, że przecież do oceanu jest stąd ponad 50 kilometrów. Zaraz potem mamy dziwne trójkąty i trapezoidy (czworokąty o nierównych i nierównoległych bokach), i cały wspomniany zwierzyniec, do którego dorzucić trzeba jeszcze Flaminga, Papugę oraz Psa. Nie tylko zwierzaki są tu jednak –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta