Dziewiąta czterdzieści do Tułowic
W sobotę o poranku, od wiosny do jesieni, nad Sochaczewem niosą się triumfalne gwizdy i sapanie parowozu. Przed dziesiątą ze stacji kolei wąskotorowej wytacza się spowita w czarne chmury dymu i kłęby pary niewielka lokomotywa
Prawie 80-letni parowóz typu Wilno, ciągnąc niemal równie wiekowe wagony, przecina, jak zjawa z innego świata, pełną samochodów ulicę i wyrusza w cotygodniową podróż do Puszczy Kampinoskiej.
Sochaczew od podwórka
Pociąg sprzed lat toczy się z początku powoli i ospale, ale po minięciu dawnej stacji Sochaczew Miasto rozpędza się do prawie 20 km na godzinę. Coraz szybszym rytmem stukają koła. W wagonach i na otwartych pomostach buszuje wiatr pachnący jaśminem kwitnącym przy torach. Warszawska Kapela Wuja Zdzisia, na gościnnych kolejowych występach, gra nieśmiertelne przedwojenne szlagiery.
Szlak kolejki okrąża z dala od głównych ulic centrum miasta i pozwala zajrzeć za jego kulisy. Przy torach widać podwórka z suszącą się bielizną, stare sady, strzyżone trawniki na tyłach nowych willi, zapomniane zakątki pełne zielska i łopianów, dzikie złomowiska, podmiejskie łąki. Z okien pociągu „Puszcza” Sochaczew – sypialnia Warszawy i węzeł komunikacyjny – z każdą chwilą wydaje się coraz bardziej niezwykły i intrygujący.
Zresztą długie dzieje tego starego mazowieckiego grodu na skrzyżowaniu szlaków handlowych z Litwy do Wielkopolski i z Małopolski do Prus w istocie kryją sporo zagadek. Na przykład w klasztorze Benedyktynów, jak wynika z niektórych średniowiecznych przekazów, umarł Bolesław Krzywousty. Na razie jednak tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta