Most Świętokrzyski niczym sopockie molo
Pisarz, autor znakomitej „Lali”, poeta i tłumacz, mówi o lokatorskiej tułaczce po Warszawie i fałszu, jaki wyczuwa w kreowaniu Pragi na dzielnicę artystów.
Jacek Dehnel, choć jest gdańszczaninem, całe swoje dorosłe życie spędził w Warszawie, dokąd przyjechał na studia jako 19-latek „jeszcze w ubiegłym stuleciu”. A więc na tyle dawno, by powoli odkrywać, że emocjonalny punkt ciężkości przeniósł mu się z Gdańska do Warszawy.
Swoich stołecznych początków nie wspomina najlepiej – wynajmowane mieszkanie na Słodowcu w paskudnym gomułkowskim bloku nie było wymarzonym startem. Ale później było już coraz lepiej.
Przez dwa lata zajmował z przyjaciółmi piętro szeregowego domu na Bielanach. Jedyną niedogodnością była odległość do uniwersytetu. Trzecie z kolei lokum spełniało już wszystkie kryteria – położone w znakomitym punkcie (połowa drogi między BUW-em a kampusem) przy Krakowskim Przedmieściu, za oknami park, spokój i zieleń. Pięć lat spędzonych w tym miejscu, z coraz to innymi współlokatorami, mogłoby być tematem na całą powieść, jak twierdzi Dehnel, jednak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta