Co nam pan Kuka nakukał
Radek Knapp wyjechał z Warszawy jako dwunastolatek. Na Zachodzie odniósł literacki sukces. Do księgarń trafiają właśnie jego „Lekcje pana Kuki”, w listopadzie obejrzymy film na ich podstawie.
Stanisław Lem namaścił pana na pisarza SF; ceniony niemiecki krytyk Marcel Reich-Ranicki twierdził, że „Radek Knapp jest błyskotliwy, ma humor i polot”. Jak to się odbiło na pana losach?
Radek knapp: Nakład każdej książki omawianej wtedy (czyli w 1994 r. – przyp. red.) przez Reicha wzrastał ze 100 sztuk na 10 tys., więc mojej karierze pomógł bardzo. Swoją opinią mile mnie pogłaskał, ale jakby zrobiła to Marylin Monroe dopiero bym się ucieszył.
Ma pan jeszcze biurko od Lema?
Pewnie, choć tak naprawdę dostałem je nie w nagrodę, ale dlatego, że było stare i zdezelowane... Ale w ogóle strasznie mi brak Lema, i dziwię się, jak mało się go w Polscie ceni. Za to lansuje się jakichś literatów techno, którym wiszą spodnie w kroku i za rok założą grupę rockową, bo pisanie im się znudziło.
Blisko dziesięć lat temu ukazały się w Wiedniu przebojowe „Lekcje pana Kuki”. Co zdarzyło się w pana pisarstwie potem?
Najpierw rozeszło się 100 sztuk, z czego ja kupiłem 50, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta