Brytyjczycy schodzą ze wzgórza
Przed zmrokiem na froncie nastał pat, a walki straciły na intensywności. Brytyjczycy ostatkiem sił utrzymywali opanowane przed niespełna dobą stanowiska pod nieustannym ostrzałem Burów.
Ci zalegli w odległości kilkudziesięciu metrów od brytyjskich pozycji, nie mogąc ich wziąć szturmem. Pod osłoną ciemności część znajdujących się na skraju fizycznego i psychicznego wyczerpania 16-godzinną walką w skwarze południowoafrykańskiego lata żołnierzy brytyjskich zaczęła schodzić ze wzgórza. Zdziesiątkowani, przemieszani, brudni, głodni i spragnieni Brytyjczycy byli bliscy załamania.
Stracili zaufanie do wyższego dowództwa, które ich porzuciło i naraziło na zgubę. Ich gorycz potęgował widok znacznych sił bezczynnie stojących przez cały dzień u podnóża wzgórza, którego z takim poświęceniem bronili. Także jednostki, które dotarły na Spion Kop...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta