Najlepszy rejent między poetami
Bolesław Leśmian napisał wszystkiego 400 stron ciasno złożonych wierszy. Ale daj Boże, wszystkim pisarzom pozostawić po sobie taką spuściznę.
Adam Wiesław Kulik odnalazł pamiętających poetę. Skrupulatnie nagrywał ich relacje. Miało to miejsce ponad ćwierć wieku temu w Zamościu i Hrubieszowie. Jesienią 1981 roku skierowano go tam, aby wypełnił militarny obowiązek wobec ojczyzny. W stanie wojennym ratował się „przed koszmarem »ogólnowojskowej głupoty bojowej«, chodząc śladami poety”. Ze wspomnień utkał czarowną opowieść o swym bohaterze, który lata 1918 – 1935 spędził w tych dwu miastach.
W liczącym wówczas około
15 tysięcy mieszkańców Hrubieszowie jakieś 80 procent stanowili Żydzi. W Zamościu „całe Stare Miasto przed wojną to był Żyd, każda kamienica od dołu do góry, a ileż tam przybudówek. Żydzi pracowali w magistracie, byli adwokatami, rzemieślnikami, właścicielami sklepów”. Ale diaspora nie utrzymywała z Leśmianem kontaktu. Wprawdzie jego antenaci przeszli na katolicyzm, a on sam zmienił brzmienie nazwiska, zmiękczając s, lecz i tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta