Kochany kicz w natarciu
Świąteczne dekoracje - miejskie‚ sklepowe‚ choinkowe - jak ulał pasują do teorii kiczu Abrahama Moles’a
Mój znajomy John‚ który mieszka w bajecznym miniaturowym domku w Pensylwanii, od początku listopada z niepokojem spogląda w stronę posesji sąsiadów. Małżeństwo emerytowanych policjantów rokrocznie dekoruje swój dom i ogród na święta. Parafrazując Frasiera Crane’a z popularnego amerykańskiego serialu „Frasier”, raz do roku to ich dom i mur chiński są widoczne z kosmosu. Nieważne‚ że dom stoi w lesie, a ceny energii poszły w górę. W ubiegłym roku zdobyli drugie miejsce w lokalnym konkursie. W tym roku na pewno postarają się bardziej. Ich naśladowcy są już także w Polsce i też odnoszą sukcesy.
Przed Bożym Narodzeniem zapominamy o dobrym guście i umiarze. Raz do roku możemy się wyłamać z ascezy funkcjonalizmu i bez wstydu wyżyć się i pozwolić sobie na kicz w skrajnej postaci. To kicz usankcjonowany kulturowo.
Zasada kumulacji
Tak się złożyło‚ że w listopadzie byłam i w Nowym Jorku‚ i w Barcelonie‚ i w Warszawie. Zaskoczyło mnie, jak powszechny jest świąteczny kicz. I jak bardzo jest odporny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta