Na początku jest ciało
W cyklu naszych wywiadów z najciekawszymi osobowościami roku w każdej dziedzinie kultury dziś spotkanie z teatrem. Dokładnie z Natalią Sołtysik, która zadebiutowała znakomitą „Szafą” we Współczesnym i o której było głośno, gdy wystawiała „Szarańczę” w Ateneum.
Pani ostatnia premiera – „Szarańcza” Biljany Srbljanović – różni się całkowicie od debiutu we Współczesnym – głośnej „Szafy” Yukio Mishimy. Skąd biorą się poszukiwania tak różnych tekstów?
Natalia Sołtysik: „Szarańczę” akurat podsunęła mi Izabela Cywińska. Po przeczytaniu okazało się, że znajduję w tym tekście podobny temat co u Mishimy: obecność świata nadrealnego. Mishima w trzech jednoaktówkach jest poetą – gęstym, trudnym do rozjaśnienia. U Srbljanović są konkret i dialog bardziej tradycyjny. Miałam ochotę na poszukanie sposobu opowiedzenia o tym świecie w zupełnie innych klimatach.
Po premierze pojawiło się sporo głosów krytycznych. A pani jest zadowolona z tej realizacji?
Tak. Miałam dziesięcioosobowy zespół ludzi z różnych pokoleń aktorskich, od których wiele się nauczyłam. Dużo czasu poświęciliśmy na znalezienie wspólnego języka. Co do zarzutów o uleganie konwencji Ateneum... To, co pokazałam na scenie, było konwencją wymyśloną przeze mnie, przebiegiem postaci, który nie zawsze jest dany w tekście. Mam nadal wątpliwości co do określonych rozwiązań, wydaje mi się, że pewne sprawy mogę postawić ostrzej. W styczniu będę kontynuowała pracę z aktorami. Wierzę jednak, że udało mi się stworzyć pewną całość o czymś. Uczę się cały czas relacji ja – krytycy, bo to jest dla mnie nowością. Po „Szafie” zostałam zanadto...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta