Patrzę prosto w twarz
Grzegorz Lato, prezes PZPN opowiada o głupstwie jakie palnął Kazimierz Greń, o walce z korupcją i świeżej przyjaźni z Hryhoryjem Surkisem
Rz: Tak pan sobie wyobrażał prezesowanie?
Grzegorz Lato: Nie w stu procentach. Swobodnie obsługuję komputer, co stało się koniecznością, a do tej pory nie było moją pasją. A rytm mojej pracy wyznacza przede wszystkim umowa z ministrem Mirosławem Drzewieckim. Dostaliśmy 90 dni na zrobienie porządków – poprawienie statutu, wprowadzenie zapisów antykorupcyjnych itp. 24 stycznia odbędzie się zjazd związku, na którym zobowiązałem się przedstawić te zmiany. To zajmuje najwięcej czasu, ale nie może być inaczej.
Ale nawet członek zarządu i pański przyjaciel Kazimierz Greń stawia panu zarzut niewywiązywania się z obietnic przedwyborczych.
To było kiedyś. Dzisiaj Kazik Greń już chyba zrozumiał, że palnął głupstwo. Jest przecież w zarządzie i powinien wiedzieć, że niektórych spraw nie da się przyśpieszyć.
Prezes PZPN jest zakładnikiem ludzi, którzy na niego głosowali. Michał Listkiewicz nie prowadził z nimi wojen, nie mógł ich usunąć, bo pochodzili z wyboru. Pan jest zwolennikiem wojny?
To nie jest wojna, tylko zasady. Greń może jest sfrustrowany, że nie otrzymał żadnej ważnej funkcji w zarządzie. Ale ja mu tego nie obiecywałem. Nie szukałem poparcia za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta