Wymyślę jakieś szaleństwo
Przegląd filmów i premiera książki biograficznej to najważniejsze punkty jubileuszu 80. urodzin Kazimierza Kutza. Reżyser opowiada nam o swojej miłości do Śląska, ćwiczeniu komórek i kobietach.
Jakie życzenia chciałby pan usłyszeć w dniu urodzin?
Kazimierz Kutz: Wchodzę w osiemdziesiątkę i to jest dla mnie zupełnie nowa liczba. Czuję się zdezorientowany. Ale ponieważ nie mam typowo starczych objawów, mogę sobie tylko życzyć, by ten stan rzeczy trwał jak najdłużej.
Anastazja Kuc, pana mama, mawiała, że drugie z jej pięciorga dzieci urodziło się w czepku. Potwierdza to pan?
Jak najbardziej. Poza zdrowiem, zdolnościami itd. trzeba mieć szczęście. Szansę, żeby się harmonijnie rozwijać. I ja tę szansę dostałem. Pod koniec wojny byłem za młody, żeby zostać wcielonym do Wehrmachtu, a po wyzwoleniu, dzięki ustrojowym zmianom, mogłem skorzystać z dobrodziejstw bezpłatnej edukacji. Chętnie się uczyłem, więc wcześnie wszedłem w świat wielkiej literatury i zachciało mi się być artystą. Tu też miałem szczęście. Postrzegano mnie jako dynamicznego, wesołego, ale i ciężko pracującego, więc dostałem się do Andrzeja Wajdy jako asystent. Odkąd pamiętam,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta