Gazowe projekty to nie wszystko
Polskę czekają trudne rozmowy z Rosją, ale bez nich nie będzie stabilnych dostaw gazu. Rząd liczy, że w 2013 r., gdy powstanie port gazowy, dywersyfikacja stanie się faktem. Eksperci mają wątpliwości, czy uda się to zrobić tak szybko
O bezpieczeństwie dostaw gazu ziemnego do Polski – szansach i perspektywach – rozmawiali w redakcji „Rzeczpospolitej” ambasador Ukrainy oraz eksperci rynku gazowego, prezesi największych firm w branży oraz doradca premiera Maciej Woźniak. Wszyscy przyznali, że temat bezpieczeństwa dostaw gazu pozostanie tak długo aktualny, jak długo nasz kraj będzie odczuwał skutki kryzysów gazowych – takich jak ten styczniowy między Rosją Ukrainą. Bo choć obie strony porozumiały się, to Polska jest obecnie jedynym krajem w Europie otrzymującym mniej gazu, niż zamówił. Rząd musiał więc przedłużyć aż do końca kwietnia czas obowiązywania specjalnego rozporządzenia, które umożliwia zmniejszenie dostaw surowca do największych firm przemysłowych w kraju.
Gwarancje Ukrainy, ale gazu brak
Powodem polskich kłopotów jest pomysł likwidacji spółki Ros-UkrEnergo, głównego dostawcy gazu do Polski. Tylko w tym roku miała ona dostarczyć nam ok. 2,5 mld m sześc. gazu. Szef Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Michał Szubski przypomniał, że Polska ma ważny kontrakt podpisany z rosyjsko-ukraińską spółką, więc powinien być realizowany. – Oczekiwalibyśmy, że albo kontrakt będzie realizowany, albo te zobowiązania przejmie ukraińska firma Naftohaz albo Gazprom Export – mówił. – Nie jesteśmy przywiązani do żadnego partnera, ale oczekujemy, że gaz w punkcie Drozdowicze na granicy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta