Pożoga na Kresach
Agresja sowiecka zapoczątkowana 17 września dla ziem wschodnich Rzeczypospolitej była nie tylko pasmem masakr polskich obywateli. To gigantyczna katastrofa geopolityczna
28 września. Droga ze wsi Tomaszówka do Szacka. Grupa 15 polskich żołnierzy jedzie furmanką. Na drodze zostają zatrzymani przez oddział Armii Czerwonej. Chłopi z pobliskiej wioski słyszą strzały. Gdy przybiegają na miejsce, znajdują już tylko trupy. Ciała leżą w rowach po obu stronach drogi. Egzekucję wykonano pośpiesznie, ale metodycznie. Oprawcy, zanim odeszli, upewnili się, że wszystkie ofiary nie żyją.
– Mój ojciec dostał kulę w brzuch. Sowieci ukradli mu sygnet, inne ciała też pewnie zostały ograbione – opowiada pani Zofia Minkiewicz, córka Aleksandra Leszczyńskiego zabitego w masakrze. – Dlaczego zginęli? Bez żadnego powodu. Po prostu mieli na sobie polskie mundury, a na czapkach orzełki – dodaje. Zwłoki jej ojca zidentyfikował miejscowy proboszcz. W kieszeni przestrzelonej bluzy mundurowej znalazł dokumenty.
– O masakrze poinformował nas znajomy ojca. Przyjechał do Warszawy, gdzie wówczas mieszkałam z mamą i bratem. Byliśmy wstrząśnięci. Mama nie wytrzymała szoku. Zapadła na zdrowiu i kilka miesięcy później zmarła na udar mózgu. Moje życie było złamane – opowiada pani Minkiewicz. Dopiero w tym roku, 70 lat po śmierci ojca, odwiedziła jego bezimienny grób, który znajduje się na dzisiejszej Białorusi.
Jestem z układu
IPN w sprawie mordu pod Tomaszówką prowadził śledztwo, ale zostało ono umorzone cztery lata temu z uwagi na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta