Świadectwa najazdu
„Zdelegalizowani” dyplomaci
Polski attaché wojskowy w Moskwie pułkownik dyplomowany Stefan Brzeszczyński:
O ile rząd sowiecki od pierwszej chwili zajął stanowisko w stosunku do Polski wyraźnie nieprzychylne, dowodem czego były jego radiowe komunikaty z pola walki: tendencyjne, a często po prostu wrogie, o tyle ludność sowiecka (na ulicach, w metrze, w sklepie) darzyła nas sympatią, okazywała współczucie.
Od czasu do czasu odbywały się w parku im. Gorkiego masowe mityngi, na których oficjalny mówca naświetlał aktualną międzynarodową sytuację polityczną, oczywiście, z punktu widzenia sowieckiego. Na tydzień przed takim mityngiem pojawiało się ogłoszenie w miejscowej prasie, a przy bramach do parku były wystawiane tablice podające dzień, godzinę i temat.
Taki mityng miał się odbyć 8 września 1939 r. o godz. 2 po południu. Umówiłem się więc z trzema zaprzyjaźnionymi attaché wojskowymi: angielskim, amerykańskim i fińskim, że pojedziemy na ten mityng razem, bo miała być omawiana wojna niemiecko-polska. Wszyscy mówiliśmy biegle po rosyjsku.
Przemówienie było nieprzychylne dla Polaków i zebrani przyjęli je raczej chłodno. Dopiero gdy pod koniec przemówienia mówca podniesionym głosem krzyczał: „A cóż my, sowiecki naród i rząd, mamy patrzeć z założonymi rękami na cierpienia naszych braci...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta