Tadeusz Mazowiecki bez lukru
Krytycy Mazowieckiego wypominają mu zarówno rozmaite przedsięwzięcia, jak i zaniechania. Nie uwzględniają jednak sytuacji, z którą rząd Mazowieckiego musiał się zmierzyć na przełomie lat 1989/1990 – pisze prawnik i publicysta
W dwu tekstach opublikowanych w kolejnych numerach „Rzeczpospolitej” (14 i 15 września 2009 r.) Bronisław Wildstein zawarł bardzo ostrą krytykę obchodów 20. rocznicy powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego. Czytamy oto, że obchody te przybrały bałwochwalczą wobec Tadeusza Mazowieckiego postać, że zamiast rzeczowej analizy dokonań jego gabinetu „utopieni zostaliśmy w kaskadach lukru, który ciekł z mediów polskich i przyprawiał o mdłości”, a w odniesieniu do pierwszego premiera III Rzeczypospolitej życzliwe mu środowiska „wydawały wyłącznie stęknięcia zachwytu”.
Jakkolwiek Bronisław Wildstein odnosi te słowa do uroczystości, które towarzyszyły rocznicy, i do wypowiedzi osób, które w nich uczestniczyły, to trudno uwierzyć, aby jedynie te fakty aż tak go zdenerwowały. W istocie bowiem, co łatwo zresztą odnaleźć w jego artykułach, chodzi o same dokonania rządu Mazowieckiego. Nie wątpię, że gdyby to, co uczynił ten rząd, Bronisław Wildstein pochwalał, to ani same obchody, ani ich forma, ani nawet to, że niektórzy ich uczestnicy mówili o legendzie, jaka otacza czy otaczać winna Tadeusza Mazowieckiego, zupełnie by mu nie przeszkadzały. Do historyczno-patriotycznych legend autor...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta