Bilet w jedną stronę
Zygmunt Chychła to pierwszy polski powojenny mistrz olimpijski. Służył w Wehrmachcie, uciekł do armii Andersa. Z Polską zerwał, ostatnie lata spędził w domu opieki w Hamburgu. Zmarł 26 września
Gdy flagowy polski pasażerski statek „Batory“ w pierwszych dniach sierpnia 1952 roku dobijał do brzegu w gdyńskim Dworcu Morskim, witało go ponad 30 tysięcy ludzi. Najbardziej rozchwytywaną postacią na pokładzie, a później już w porcie, był niewysoki chłopak z Wrzeszcza – bokser Zygmunt Chychła. Rok wcześniej zdobył w Mediolanie mistrzostwo Europy, teraz wracał z Helsinek ze złotym medalem igrzysk. Jedynym w polskiej ekipie.
– Pracowałem wtedy w „Expressie”. Jego legendarny naczelny Rafał Praga powiedział tylko, że mam tam być i zrobić z Chychłą wywiad na pierwszą stronę. Zapamiętałem niezwykle spokojnego, skromnego człowieka. Nie wyglądał na mistrza pięści – wspomina Bohdan Tomaszewski, słynny później komentator radiowy.
Finałowy pojedynek Chychły w Helsinkach z mocno zbudowanym, silnie bijącym pięściarzem Związku Radzieckiego Siergiejem Szczerbakowem był trudny od początku do końca. Znali się doskonale, wiedzieli, czego mogą od siebie oczekiwać. Przed Chychłą walczył Aleksy Antkiewicz, serdeczny kolega Zygi. Nie był gorszy od Włocha Bolognesi, ale nie dane mu było zostać mistrzem olimpijskim.
– O krzywdzie Aleksa dowiedziałem się jeszcze w szatni – mówił Chychła w książce „Bij mistrza” Jerzego Zmarzlika. – A co będzie ze mną? – pomyślałem. Przez trzy rundy Szczerbakow nie dał mi chwili wytchnienia. Musiałem uważać, by żaden z jego zabójczych ciosów nie zwalił mnie z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta