Dwuksięstwo czeka na polskich narciarzy
Na narty do Andory? Świetny pomysł. Przy okazji można zrobić bezcłowe zakupy i zwiedzić państwo, w którym większość mieszkańców stanowią cudzoziemcy i które dopiero w 1958 roku podpisało pokój z Niemcami, kończąc... pierwszą wojnę światową
Dziwne to uczucie, gdy z lotniska w Barcelonie, stolicy Costa del Sol, katalońskiego wybrzeża słonecznych plaż, wychodzi się z nartami. Jednak to właśnie z barcelońskiego lotniska turyści z Polski mają najwygodniejszy dojazd do położonej w Pirenejach Andory – 180 kilometrów.
Kraj to niewielki, o powierzchni 468 km kw., mniejszy od Warszawy (517 km kw). A ponieważ cały leży w Pirenejach, zimą odgrywa rolę nowoczesnego ośrodka narciarskiego, wcale nie gorszego od tych w Alpach. Ma 285 km tras zjazdowych, więcej niż cała Polska.
Beskidy, a nawet Alpy
Soldeu, w którym zamieszkujemy, to niewielkie miasteczko złożone z hoteli i restauracji. Jedno z sześciu, jakie tworzą region zwany Grandvalira, oferujący 193 km nartostrad obsługiwanych przez 67 wyciągów. Wprawdzie to niejedyne w Andorze miejsce, w którym można jeździć na nartach, za to największe (na północnym zachodzie jest jeszcze Vallnord).
Startujące z Soldeu gondolki prowadzą równolegle do oznaczonej na czarno trasy, na której w 2012 roku będzie rozgrywany narciarski Puchar Świata. Kombinacją tras i wyciągów przebijamy się na szczyt Cortals (2502 m n.p.m.), do którego dojeżdżają też niebieskie kabinki najdłuższego z tutejszych wyciągów, pięciokilometrowego Funicampu. Teren udostępniony narciarzom jest naprawdę duży – obejmuje 1926 ha. Na szczęście, jest dobrze oznaczony,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta