Tyrmand w finale Euro 2012
Wojciech Tomczyk mówi o adaptacji „Złego” Leopolda Tyrmanda w stołecznym Teatrze Powszechnym. Premiera w najbliższy piątek
Rz: Co zainspirowało pana do adaptacji „Złego” z autorskim, współczesnym finałem?
Wojciech Tomczyk: W 2008 r. rozmawialiśmy z Janem Buchwaldem, dyrektorem Teatru Powszechnego, o powieści Tyrmanda. Nagle zadrżała ziemia. Wibracje były słabo wyczuwalne, ale kiedy poprosiłem o szklankę wody i postawiłem ją na stole – szklanka pękła, woda się wylała. Wbijano pale pod Stadion Narodowy. W tej sytuacji postanowiłem nie powtarzać zabiegu Tyrmanda. Opisał Warszawę z początku lat 50. zdominowaną przez wznoszony wówczas Pałac Kultury i Nauki im. Józefa Stalina – nie wspominając o nim ani słowa. Bohaterowie ostentacyjnie omijają największy plac
budowy stolicy. W adaptacji nawiązałem do powstania Stadionu Narodowego. Trudno było zignorować znak tak wyrazisty – szklanka pękła przecież w akcie kontestacji, jako taka szklana Kasandra.
Przeniósł pan podziemie gospodarcze lat 50. we współczesne czasy, bo chciał pan pokazać, że korzenie wielkich fortun tkwią w poprzednim ustroju?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta