Dziennik Orville’a Wrighta
Dokładnie o 12 w południe Will podszedł do czwartego i ostatniego lotu...
Dokładnie o 12 w południe Will podszedł do czwartego i ostatniego lotu...
14 grudnia 1903 roku
Spędziliśmy ranek na dokonywaniu napraw ogona i platformy startowej. O wpół do drugiej (…) ruszyliśmy na wzgórze, co zabrało nam około 40 minut. Po sprawdzeniu silnika z pomocą Boba Westcotta, Johna T. Danielsa, Toma Beachama, W. S. Douga oraz Benny’ego O’Neala zabraliśmy maszynę
150 stóp w kierunku szczytu i wyznaczyliśmy tor o nachyleniu 8ľ 50”. Kilku małych chłopców, którzy przyszli za nami ze stacji, usłyszawszy warkot silnika, błyskawicznie czmychnęło ze wzgórza. Rzucaliśmy kością o to, kto podejmie się pierwszej próby, i wygrał Will. Po wyregulowaniu silnika ująłem maszynę z prawej strony. Will zajął miejsce. Gdy wszystko było gotowe, Will spróbował odpiąć pasy mocujące, ale ciśnienie spowodowane wagą maszyny i pędem śruby sprawiło, że nie był w stanie ich poluzować. Musieliśmy w kilku ludzi popchnąć z powrotem, aż lina nie opadła. Ja robiłem za dającego sygnał do startu na drugim końcu maszyny, ale zanim się przygotowałem, Will włączył silnik. Złapałem pion najlepiej, jak tylko mogłem, i ruszyliśmy. Gdy dotarliśmy do ostatniej ćwierci toru (około 35 – 40 stóp), prędkość wzrosła na tyle, że nie mogłem nadążyć. (…) Maszyna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta