Decydująca jest treść pisma, a nie nadany mu tytuł
Nazwa dokumentu, w którym pracodawca zawarł oświadczenie o wypowiedzeniu angażu, nie ma znaczenia. Nawet jeśli opatrzyłby go zwrotem „dyscyplinarka”, będzie się liczyć, co w nim zawarł
Oświadczenie o wypowiedzeniu lub rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia zostaje złożone w chwili, kiedy doszło do drugiej strony w taki sposób, że mogła się zapoznać z jego treścią (art. 61 k.c. w zw. z art. 300 k.p.).
Oświadczenie to powinno być na piśmie, zawierać pouczenie o możliwości odwołania się do sądu, a przy wypowiedzeniu umowy o pracę na czas nieokreślony oraz rozwiązaniu kontraktu bezwypowiedzenia – wskazywać przyczynę zakończenia współpracy (art. 30 § 3 – 5 k.p.).
Najczęściej decyzja o zwolnieniu opatrzona jest nagłówkiem wprost nawiązującym do jej treści, w tym w szczególności „rozwiązanie”, „wypowiedzenie” czy „dyscyplinarka”. Nierzadko zdarzają się też określenia ogólne, w tym zwłaszcza „oświadczenie”, „decyzja” czy „zwolnienie”.
A co się dzieje w sytuacji, kiedy nazwa dokumentu nie jest właściwa dla danego stosunku prawnego, nie przystaje do esencji pisma, a w skrajnych sytuacjach pozostaje z nią w oczywistej sprzeczności? Przykładem będzie tu użycie zwrotu
∑ „odstąpienie”, którego nie stosuje się przy stosunku pracy,
∑ „odwołanie”, który nie jest właściwy dla umownego stosunku pracy, czy
∑ „wymówienie” do rozwiązania kontraktu bez wypowiedzenia.
Poważne skutki błędu
W większości przypadków nie powoduje to problemów. Mogą się jednak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta