Nieduże rozumy
Przez kilkanaście lat, zanim przeniosłem się na trybunę prasową stadionu Legii, miałem tam inne stałe miejsce. Trybuna górna D, piąty rząd od dołu. Przychodziłem w gronie przyjaciół z Falenicy, kolegów z uniwerku, w dobrym tonie było zabieranie na mecze koleżanek.
Cztery rzędy niżej siadało zawsze trzech panów w średnim wieku. Jeden wysoki i potężny, drugi z wagi koguciej, trzeci lekko przygarbiony. Wiedzieliśmy, kim są, ale na stadionie wszyscy byliśmy kibicami i nie ograniczaliśmy się w dopingowaniu.
Jego generalna teza była prosta: każda drużyna przyjeżdżająca na Łazienkowską jest naszym wrogiem i na każdą mieliśmy jakiegoś haka. Albo nam się nie podobało jej pochodzenie, albo jakiś konkretny zawodnik, który zalazł nam za skórę. Tak było przy wizytach drużyn ze Śląska i traktowanego na równi z nim Zagłębia Sosnowiec, z którym Legia nie miała jeszcze podpisanego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta