Populiści grzebią w kodeksach
Minister Krzysztof Kwiatkowski kontynuuje złą tradycję podejścia polityków do prawa karnego – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
W mijającej kadencji Sejm uchwalił ponad 30 nowelizacji kodeksów karnych. Kolejnych kilkanaście projektów zmian w kodeksach czeka w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dalszych sześć jest w parlamencie.
Liczba tych zmian może wskazywać, że w Polsce zachodzą nieustannie jakieś istotne procesy społeczne mające wpływ na przestępczość, stąd potrzeba permanentnej reformy prawa karnego. Czy rzeczywiście?
Szybka ścieżka
Analizując kontekst dokonywanych zmian, a także styl ich przygotowywania, śmiało można postawić tezę, że spora ich część nie wynika z badań przestępczości, postulatów zgłaszanych przez środowiska naukowe czy praktyków, ale jest lub była dyktowana doraźnymi interesami politycznymi ich twórców obliczonymi na akceptację opinii publicznej. Impulsem do zmian były zazwyczaj jednostkowe wydarzenia, np. brutalne zabójstwo, które – nagłośnione w mediach – urastały do rangi szerszego problemu, zagrożenia społecznego, które trzeba pilnie wyeliminować.
Prawo karne wydaje się doskonałe do tego, aby zapewnić sobie wzrost sondażowego poparcia. Zazwyczaj nie wymaga dużego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta