Smoleński kłopot rządzących
Platforma ma problem ze zdefiniowaniem i jasnym określeniem swego stosunku do upamiętnienia katastrofy smoleńskiej. Na tle PiS politycy PO zdają się być małostkowi i chłodni – pisze publicysta Konrad Piasecki
Jak upamiętnić ofiary katastrofy 10 kwietnia? Jak sprawić, by to upamiętnienie nie służyło PiS do budowy mitu smoleńskiego, nie było cokołem, na którym partyjny rywal osadzałby swą przyszłość? Politycy obozu rządzącego mają problem z odpowiedzią na te pytania. I widać, jak trudno im się z nim mierzyć.
Nie teraz, za wcześnie...
To był wymowny i złowróżbny obraz. Mijał właśnie miesiąc od katastrofy smoleńskiej. Pod stojącym jeszcze wówczas przed Pałacem Prezydenckim krzyżem przedstawiciele klubów poselskich mieli wspólnie złożyć kwiaty. Na Krakowskim Przedmieściu pojawili się jednak tylko przedstawiciele PiS, Polski Plus (która niedługo potem wróciła do partii-matki) i PSL. Nie było nikogo z Platformy i SLD. „Nikt nas nie zaprosił, o uroczystości wiedzieliśmy wyłącznie z mediów" – mówił rzecznik PO, „Żadne oficjalne zaproszenie do nas nie dotarło" – wtórował mu reprezentant Sojuszu.
Politycy PiS odpowiadali na to zapewnieniami, że wystosowali formalne zaproszenia dla wszystkich. W tamtych gorących dniach nikt nie miał głowy do tego, by sprawę wyjaśnić dokładniej i odpowiedzieć na pytania, czy zaproszenia rzeczywiście wysłano i kto kłamie. Dziś z perspektywy roku wydaje się, że był to pierwszy, istotny symptom rodzącego się antagonizmu, który w następnych miesiącach tlił się, rósł i wreszcie,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta