Z dziejów honoru w polityce
Jak szybko można zniszczyć swój polityczny wizerunek, na który ciężko i uczciwie pracowało się przez wiele lat? Joanna Kluzik-Rostkowska pokazała, że wystarczy jedna decyzja – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Kiedyś popularne były dowcipy o szczytach. Szczycie bezczelności czy szczycie głupoty. Do tej serii można byłoby dołożyć dowcip o szczycie politycznej nielojalności. Co jest więc szczytem politycznej nielojalności? Namówić kilka tysięcy ludzi do trudnej politycznej drogi, wyciągnąć kilkunastu polityków z dużej partii, przekonać ich, by zaryzykowali własne kariery, a potem przy pierwszej przeszkodzie, kiedy pojawią się kłopoty, zostawić ich wszystkich i przejść do bogatego konkurenta, którego celem jest przejęcie wyborców tegoż ugrupowania.
Aniołek Kaczyńskiego
W bogatej historii polskich transferów politycznych to była decyzja najbardziej spektakularna. Joanna Kluzik-Rostkowska w ciągu kilku miesięcy zaliczyła trzy polityczne ugrupowania. Rok temu przekonywała, że Jarosław Kaczyński jest najlepszym kandydatem na prezydenta, dziś chce go otaczać kordonem sanitarnym i przekonuje, że PiS – w którym była wiele lat bardzo blisko prezesa – jest w stanie podpalić Polskę.
Była dziennikarka, wchodząc wiele lat temu do ugrupowania mało lubianego przez elity, od początku budziła sympatię zarówno osób, które PiS akceptowały, jak i tych, które odrzucały partię Jarosława Kaczyńskiego.
W przeciwieństwie do wielu innych polityków od początku zajęła się bardzo konkretnymi sprawami. Wyspecjalizowała się w kwestiach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta