Ten straszny Pociejów
Już w roku 1865 stołeczna prasa miała dość tego miejsca – „Pociejów to ojczyzna starzyzny wszelkiej, to wielkie mauzoleum odpadków miejskich, w którym kończą byt swój najbardziej nawet poszukiwane przedmioty mody i sprzęty kosztowne”. Ale były trzy Pociejowy, a ostatni dzielił się jeszcze na trzy rejony
Na trop tego bazaru naprowadziła mnie informacja z początku lat 20. zeszłego wieku dotycząca automobili. Otóż z USA zaczęto sprowadzać mocno zdezelowane pojazdy. Gazety napisały wówczas, że to graty pochodzące z najgorszego, amerykańskiego Pociejowa. Nazwa ta dzisiaj w Warszawie nie funkcjonuje, ale zacząłem szukać... No i znalazłem – to był bazar zużytych przedmiotów, miejsce, w które nikt rozsądny nie zapuszczał się. „Nie ma takiego dnia w roku, w którymby na Pociejowie nie było błota" – lamentował „Tygodnik Ilustrowany".
„W porównaniu do Pociejowa najbrudniejsze, staromiejskie uliczki są bulwarami" – zauważał autor artykułu.
Zupełnie gdzie indziej
Nazwa wędrowała za handlem przez ponad 100 lat. Jeszcze za I Rzeczypospolitej targowisko starzyzny znajdowało się w jednym z budynków pałacu należącego do rodziny Pociejów, a mieszczącego się przy Senatorskiej, w rejonie obecnego Teatru Wielkiego. Działali tam Żydzi, to przepędzani z miasta, to z powrotem ściągani „dla ożywienia handlu miejskiego".
Po wojnach napoleońskich resztki pałacowe rozebrano, a sam bazar przeniósł się na tyły Marszałkowskiej i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta