Klęska arcykobiety
Hanna Kirchner, autorka nowej biografii, opowiada o Zofii Nałkowskiej
Rz: Zajmuje się pani Nałkowską od wielu lat. Lubi ją pani?
Prof. Hanna Kirchner: Kiedy się tak głęboko wnika w postać i dzieło wybitnego pisarza, rodzi się fascynacja, podziw i bliskość, to więcej niż lubienie. Raczej poczucie odpowiedzialności, by najważniejsze prawdy autora trafiły do „późnych wnuków".
O to się starałam, pracując od lat 70. nad naukową edycją dzienników Nałkowskiej i budując swoim komentarzem historyczne tło do jej poufnych zwierzeń. Ta praca zawłaszczyła mi kawał życia, ale „Dzienniki" były wydarzeniem, budziły zachwyty i spory. Wydawca się obawiał, że w dziennikach Nałkowskiej powraca dwudziestolecie międzywojenne, w PRL potępiane, spychane w niepamięć. Poza tym dziennik intymny znanej postaci, to była wówczas nowość. Przedtem wydano tylko młodzieńcze zapiski Żeromskiego. Różnica między oficjalnym wizerunkiem Nałkowskiej a prawdą jej zwierzeń zbulwersowała czytelników. Był to także zapis doświadczeń erotycznych, dzieje uczuciowości kobiety. Niektórzy się gorszyli.
Mieli powody?
Dziś ówczesna pruderia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta