Walczymy dalej
Justyna Kowalczyk bez medalu. Kamil Stoch zmarnował na średniej skoczni ogromną szansę.
Korespondencja z Val di Fiemme
Nazywają go placem Mistrzów, ale dla niektórych jest też placem tortur. Co wieczór wzywają tutaj, na scenę w centrum Cavalese, szóstki najlepszych z danej konkurencji. Ci, którym medal uciekł, stojąc z boku sceny, oklaskują zwycięzców.
Justyna Kowalczyk grała w tym filmie już dwa razy: norweskie flagi na maszcie i pod sceną, hymn z setek gardeł, na środku Marit Bjoergen. Zmienia się tylko tyle, że w sobotę Marit nie była już w białej kurtce ze zdjęciem Marit podnoszącej ręce w geście zwycięstwa, tylko w czerwonej jak reszta ekipy. I nie było na scenie dwóch Norweżek, jak po sprincie, tylko aż cztery. Zajęły całe podium. Justynie zostało piąte miejsce, najgorsze od lat w biegu łączonym o medale. Nie dała rady uciec rywalkom na części klasycznej, a po zmianie nart, jak opisywała, walczyła o przetrwanie. Ona jedyna utrzymała się za norweskim czteroosobowym pociągiem.
Tak dojechały do mety. Bjoergen – do historii, bo to już jej dziesiąty tytuł mistrzyni świata. Therese Johaug – po nagrodę pocieszenia, bo ona też jak Justyna próbowała ucieczek, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta