Liczone na ucznia czy nauczyciela
Bony edukacyjne
Liczone na ucznia czy nauczyciela
Idea bonów edukacyjnych, a więc pieniędzy, które za uczniem "idą do szkoły", jest jako teoria bardzo interesująca; gorzej z realizacją. Najdalej posunięto się w Bydgoszczy, gdzie w wyborach samorządowych w 1994 r. "Przymierze dla Polski" zapowiedziało wprowadzenie bonów oświatowych w szkolnictwie ponadpodstawowym od 1995 roku, a zadania tego, po podjęciu stosownej uchwały przez zarząd miasta, podjął się wiceprezydent Grzegorz Schreiber. Jednak w lipcu 1995 r. Schreiber został odwołany przez Radę Miejską, a jego następca, Zdzisław Kostkowski, wrozmowie z "Rzeczpospolitą" przewiduje, że bony da się wprowadzić nie wcześniej niż w latach 1999-2000 i to raczej w zmienionej formie, uwzględniającej płace nauczycieli. Lepiej poszło w Świdniku -- Unia Polityki Realnej szczyci się, że z inicjatywy jej członków od 1 stycznia 1996 r. ustalono liczbę uczniów jako jedyne kryterium podziału środków finansowych dla szkół, co oznacza wprowadzenie idei bonu edukacyjnego w życie.
Stopniowe dochodzenie do bonu
Każda gmina otrzymuje z budżetu państwa środki naliczone według dość skomplikowanego wzoru -- algorytmu, który uwzględnia m. in. standardową wielkość oddziału szkoły wiejskiej i miejskiej,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta