Tragedia oczami dziecka
Dorota Kędzierzawska - o debiucie w teatrze i pracy z małymi aktorami reżyserka opowiada Jackowi Cieślakowi.
Rz: Bohaterami pani filmów były wielokrotnie dzieci, ale czy to pani zaproponowała Krystynie Jandzie wersję „Medei" autorstwa Kate Mulvany i Anne-Louise Sarks? Dorota Kędzie rzawska - sylwetka
Dorota Kędzierzawska: Przed teatrem zawsze się broniłam, uciekałam. Kiedy zadzwoniła do mnie pani Krystyna Janda z propozycją realizacji „Medei", która jest tak eksperymentalnym projektem, zgodziłam się, bo lubię eksperymenty. Dwie główne role, synów Medei i Jazona, gra dwóch chłopców. To z ich perspektywy jest opowiedziana historia. W prapremierowym australijskim spektaklu młodzi aktorzy mają 11 i 12 lat. W naszym są jeszcze młodsi – mają od sześciu do dziewięciu lat i ani razu nie schodzą ze sceny. Cały ciężar spektaklu dla dorosłych spoczywa więc na dzieciakach.
Pani doświadczenia filmowe w pokazywaniu dzieci w momentach opresji pomagają pracować z nimi w teatrze?
Praca w teatrze jest zupełnie inna niż na planie filmowym. To zadanie dla długodystansowców, bo trzeba przykuć uwagę widzów na ponad godzinę, i to nie podczas jednego wieczoru. Tymczasem granie przed kamerą trwa chwilę, najwyżej kilka minut. Moje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta