Jak prawnik powinien negocjować ugody
Zachowanie w tajemnicy szczegółów negocjacji ugodowych często jest warunkiem podjęcia ich przez drugą stronę. Niestety praktyka i obecne przepisy wołają o pomstę do nieba – pisze radca prawny
Robert Walczak
Często spotykany widok w sali sądowej i na korytarzu sądowym: jeszcze przed rozpoczęciem merytorycznego rozpoznania sprawy sędzia nakłania strony do polubownego zakończenia sporu. Oczywiście gdy kodeks zezwala na zawarcie ugody, chociaż elementy polubownego i ugodowego rozwiązania spotkać można praktycznie we wszystkich możliwych sprawach.
Ugoda 91 razy
Ustawodawca od lat kładzie duży nacisk na polubowne i ugodowe załatwianie spraw sądowych. Powszechnie znany jest art. 10 kodeksu postępowania cywilnego nakładający na sąd obowiązek dążenia do ugodowego załatwiania spraw. Słowo „ugoda" pada w k.p.c. aż 91 razy i jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Zwykle korzystają na niej wszyscy – sędzia może zamknąć sprawę bez konieczności wydawania wyroku i czasochłonnego sporządzania jego uzasadnienia, nie będzie drogi apelacyjnej. Zadowoleni są zwykle również pełnomocnicy stron (chyba że ich wynagrodzenie zostało ustalone np. od liczby rozpraw).
Sędzia nie chce wypuścić
Spotkałem sędziów, którzy przywiązują taką wagę do ugodowego załatwiania spraw, że godzinami potrafią namawiać strony i nie chcą wypuścić uczestników z sali sądowej, dopóki ci się nie dogadają. Raz sędzia zaczął dyktować do protokołu rozprawy treść ugody, jeszcze zanim jakakolwiek decyzja została podjęta. Byłem nawet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta