Narodowy lepszy niż Wembley
Basen, pustynia, arena piłkarskich zmagań i scena, na której występują światowej sławy gwiazdy.
elżbieta Glapiak
Stadion Narodowy jak kameleon potrafi się w kilka dni przeistoczyć w każdy z tych obiektów. I wciąż proponuje coś nowego. W tym roku – zjazd na linie pod kopułą, w przyszłym ma się pojawić fitness, a w 2016 r. Muzeum Piłki Nożnej.
Nic więc dziwnego, że przychody obiektu rosną w błyskawicznym tempie – tylko w I połowie 2014 r. sięgnęły 18,6 mln zł, o 123 proc. więcej niż przed rokiem. – Jesteśmy już samofinansującym się przedsiębiorstwem – wyjaśnia Mikołaj Piotrowski, rzecznik spółki PL.2012+, która zarządza stadionem. – Nie dostajemy żadnych dopłat, podatnik więc do nas nie dokłada – zapewnia. Zaznacza jednak, że ten rok może zakończyć się jeszcze niewielką stratą – za 2013 było to 12,5 mln zł (o 8,5 mln mniej niż zakładano) – ale przyszły powinien być już na plusie. – Wembley rentowność osiągnął dopiero po siedmiu latach – dodaje Piotrowski.
Piasek, woda, lód
Pierwszymi miesiącami, kiedy stadion wyszedł na plus, były maj i czerwiec tego roku. W ocenie Piotrowskiego to efekt wdrożenia strategii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta