Exit poll jako ostoja demokracji
Czy wyniki podane przez PKW, obciążone kompromitacją związaną z liczeniem głosów, podszyte nieufnością, stanowiące pożywkę dla teorii spiskowych oraz oskarżeń o wyborczy szwindel, mogą zostać uznane za „twarde dane" – zastanawia się były prezes TNS OBOP.
W 1995 r. odbyły się najgorętsze wybory w historii postkomunistycznej Polski. Starcie Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego w II turze wyborów przyciągnęło do urn 68 proc. uprawnionych do głosowania (przypomnijmy dla porównania, że w II turze wyborów prezydenckich w 2010 r. zagłosowało 55 proc. wyborców).
Nic więc dziwnego, że w studiu TVP 1, która przygotowała „Wieczór wyborczy", panowało ogromne napięcie. Także dlatego, że po raz pierwszy po przełomie demokratycznym exit poll przeprowadzał samodzielnie polski OBOP, którym podówczas kierowałem (wcześniej badania takie dla TVP realizował niemiecki INFAS). Jakkolwiek byliśmy pewni poprawności proceduralnej badania, wiedza, że Kwaśniewski i Wałęsa idą łeb w łeb przy dużej frekwencji sprawiała, że prognozowanie było szczególnie trudne. Ale największym stresorem okazała się świadomość, że następnego dnia wyniki naszej prognozy zostaną zweryfikowane przez twarde dane PKW.
Podminowanie systemu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta