Zagłuszanie sumienia
Wybory samorządowe pokazały, że w co najmniej kilku miejscach w Polsce przyzwolenie społeczne na zdradę małżeńską jest o wiele większe, niż się to wydaje – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Zwykło się mawiać, że moralność i polityka nie są ze sobą powiązane. Ale to twierdzenie błędne. Polityka z moralnością przenikają się wzajemnie niemal na każdym kroku. Z punktu widzenia moralności oceniano przed kilkoma dniami występek posłów PiS, którzy dopuścili się próby oszustwa przy rozliczaniu swojej delegacji do Madrytu. Ocenie moralnej podlegał także czyn Sławomira Nowaka z PO, który „zapomniał" o wpisaniu drogiego zegarka do oświadczenia majątkowego. Przy każdej tego typu sprawie pojawiają się oczywiście próby oddzielenia moralności od polityki.
Polityk jak artysta
Nie są one żadną nowością. Swego czasu Niccolo Machiavelli, jeden z czołowych myślicieli włoskiego odrodzenia, próbował przenieść politykę ze sfery etyki do sztuki. Według jego rozumowania w sztuce liczy się przede wszystkim to, by efekt końcowy był dobry. Innymi słowy, by artysta stworzył prawdziwe dzieło sztuki. To samo będzie dotyczyło także lekarza – jego praca ma przede wszystkim przynieść poprawę zdrowia pacjenta. Sprawą drugorzędną jest to, czy ów artysta lub lekarz jest autentycznie człowiekiem dobrym.
Ale już działający znacznie wcześniej niż Machiavelli greccy sofiści głosili, że powszechnie obowiązujące prawdy i zasady moralne są jedynie umowne. Nie mają sensu absolutnego. Coś, co w życiu prywatnym uznajemy za złe, w działalności publicznej może być uznane za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta