Dialog społeczny umarł
Najnowsza próba reaktywacji dialogu społecznego bardziej niż ponowne narodziny przypomina eksperymenty dr. Wiktora Frankensteina. Partnerzy społeczni też pracowali ukradkiem nad rozkładającym się ciałem Komisji Trójstronnej, łamiąc elementarne zasady stanowienia prawa – pisze ekspert.
Grzegorz Makowski
Dialog społeczny umarł, a raczej znajduje się w stanie wegetatywnym. Ów stan utrzymuje się od 2013 r., gdy strona związkowa rozpoczęła bojkot Komisji Trójstronnej i przestała się pojawiać na jej posiedzeniach. To był moment ostatecznej zapaści, ale dialog społeczny niedomagał od dłuższego czasu, a właściwie był upośledzony już od narodzin.
Krótka historia upadku
Pierwsza „komisja trójstronna" powstała w 1994 r., żeby monitorować wprowadzanie przyjętego rok wcześniej paktu o przedsiębiorstwie – jednego z ważniejszych dokumentów polskich reform gospodarczych tworzącego ramy restrukturyzacji i prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw i gwarantujący pracownikom wiele praw. Jednak nawet nie zdążyła na dobre rozpocząć działalności, bo upadł rząd. Później, jak to dokładnie udokumentował prof. Juliusz Gardawski, była wstrząsana wewnętrznymi kłótniami – a to między stronami, które w niej zasiadały, a to między związkami, które się licytowały, kto ma większe prawo do reprezentowania pracowników.
Po wyborach w 1997 r. komisja w zasadzie przestała być potrzebna, bo jeden z jej głównych partnerów – Akcja Wyborcza Solidarność – sam stworzył rząd. Po co mu więc była jakaś tam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta