Lewicy grozi marginalizacja
Odchodzą pokolenia przesycone PRL-owskimi sentymentami
Polską lewicę może uratować tylko klęska Platformy. Póki partia Ewy Kopacz będzie silna, póki delikatnymi zwrotami ideologicznymi puszczać będzie oko do wyborców z lewej strony, póki będzie kojarzyła się im z jedyną siłą zdolną realnie „powstrzymać PiS" – póty Leszek Miller, Janusz Palikot i wszyscy inni politycy marzący o budowie silnej lewicy skazani będą na wegetację i walkę o przetrwanie. A wybory prezydenckie – jak się dziś wydaje – będą najbardziej widomym dowodem bezsilności i beznadziei panującej po lewej stronie polskiej sceny politycznej.
Podzielona, poróżniona i poobijana lewica jest dziś w najgorszej kondycji od 25 lat. Balansująca na granicy wyborczego progu, debatująca od paru lat nad tym, czy się jednoczyć, czy i jakie sztandary należy zwinąć, a jakie rokują jeszcze szanse na przyszłość, szuka kamienia filozoficznego, który natchnąłby ją świeżością, pozwolił odzyskać formę i atrakcyjność. Szuka – i na razie nie znajduje...
Odmęty konfliktów
Dla Palikota tym kamieniem ma być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta