Uczeń księdza Ziei
Zapominając o złu i nienawiści, wyciągnął rękę do katów, którzy zniszczyli jego ukochane miasto, i do ich potomków.
Życie Władysława Bartoszewskiego trwało znacznie dłużej niż rządy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Jeśli chcemy zrozumieć jego fascynującą i skomplikowaną drogę życiową, należy patrzeć nie na jej koniec, lecz na początek.
Losowi każdego człowieka kształt nadaje określony wybór. W efekcie tworzy on „środowisko naturalne", w którym się poruszamy. Pozostaje podstawowym punktem odniesienia. Nasze późniejsze wybory mogą go osłabiać bądź wzmacniać, mogą go też przekreślić.
Rewolucja moralna
Po powrocie z Auschwitz Władysław Bartoszewski był zagubiony; nie potrafił odnaleźć się w poobozowej rzeczywistości. I wtedy ks. Jan Zieja pomógł mu dokonać wyboru. „Poznałem go w 1942 roku – wspominał. – Poznałem? Opatrzność to sprawiła. [...] Mówiono o nim: stary ksiądz Zieja. Miał wtedy czterdzieści pięć lat. Starym księdzem Zieją był przez następne sześć dekad. Zawsze tym samym. Dla mnie kapłanem, który wniósł światło do życia dwudziestoletniego Władysława Bartoszewskiego. [...] »Masz pomagać każdemu, kto stanie na twojej drodze...«....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta