Sound-alike a plagiat
Inspirowanie się lub nawet wzorowanie na cudzej twórczości w muzyce występuje od zawsze. W rozsądnych granicach to zrozumiałe i nie budzi zastrzeżeń – ani prawnych, ani etycznych.
Jest jednak granica, po przekroczeniu której rodzą się wątpliwości, czy jest to dalej jedynie dozwolona i naturalna dla sztuki inspiracja stanowiąca odzwierciedlenie zachwytu nad twórczością innego autora, czy już plagiat ukryty, u którego podstawy leży chęć oszczędzenia sobie pracy lub kosztów i czerpania korzyści z cudzego dorobku. Granica jest bardzo cienka i niekiedy trudno ją wyznaczyć.
Świadome tworzenie utworów na wzór innego utworu (tzw. referencji) jest codziennością w branży reklamowej. Takie utwory nazywa się sound-alike. W muzyce zsynchronizowanej z reklamą najważniejsze jest, by budowała odpowiedni nastrój i wywołała zaplanowane przez specjalistów od marketingu emocje lub skojarzenia. Dlatego zdarza się, że klienci agencji reklamowych określają dokładnie, na jakim...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta