Sen na jawie Isi
Agnieszka Radwańska została mistrzynią turnieju mistrzyń WTA. W finale pokonała Petrę Kvitovą 6:2, 4:6, 6:3 i znów płakała ze szczęścia.
Polski tenis doczekał się w Singapurze sukcesu bez precedensu. Agnieszka Radwańska spełniła marzenia swoje i miłośników jej talentu, przekonała, że bez potęgi mięśni też zostaje się mistrzynią nad mistrzynie.
Wygrała najważniejszy jak dotąd turniej w karierze. Wśród 17 tytułów nie ma już tylko zwycięstwa w Wielkim Szlemie, ale wraca ochota, by dopisać „na razie". Będzie piątą tenisistką na świecie w rankingu kończącym rok – finał w Singapurze był też walką o tę pozycję. Będzie jednak przede wszystkim kojarzony z pięknem tenisa Agnieszki, z emocjami, które wywołuje zaskoczenie rywalki, brawurowy pomysł w wymianie, parada przy siatce, niezwykły smecz czy efektowny skrót. Jej zwycięstwo to także triumf woli, wiary i poświęcenia.
Warto walczyć do końca
Zostanie w pamięci trochę inny, nowy obraz tenisowy sztukmistrzyni z Krakowa – dzielnej, walecznej jak nigdy wcześniej, takiej, która decyduje się brać sprawy w swoje ręce. I płaczącej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta