Istota muzyki to uczucia
Branford Marsalis | Saksofonista mówi Markowi Duszy o pobytach w Polsce i współpracy z Anną Marią Jopek.
Rz: Zagra pan 4 grudnia na koncercie BMW Jazz Club w Operze Narodowej w Warszawie. Jakie uczucia wzbudza nasza stolica?
Branford Marsalis: Uwielbiam tu wracać. Z Warszawą są związane moje wczesne doświadczenia w roli muzyka jazzowego. Tuż obok, w Sali Kongresowej, występowałem w 1983 roku. Mój brat Wynton i ja mieliśmy wtedy zespół, byliśmy mało znani. Zagraliśmy świetny koncert, ale bardziej w pamięć zapadło mi to, co nastąpiło później. Po drugiej stronie ulicy był klub jazzowy.
To był klub Akwarium. Rozmawiamy w hotelu, który stanął na jego miejscu.
Tak mi się wydawało, kiedy wchodziłem do hotelu. W tym klubie, w nocy, rozmawialiśmy przez pięć godzin z polskimi jazzmanami. To było niesamowite doświadczenie. Gdy rozmawiasz z muzykami w Nowym Jorku czy Londynie, słyszysz: „Hej, man, jakiego rodzaju ustnika używasz?". A wtedy w Warszawie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta