Na czas szczytu Paryż stał się oblężoną twierdzą
Po zamachach 13 listopada Hollande nie mógł odwołać szczytu w sprawie klimatu. To oznaczałoby zwycięstwo terrorystów. Ale stolica ryzykuje wiele.
Jędrzej Bielecki z Paryża
Wygląda to na prowokację, choć wyznaczając wiele miesięcy temu miejsce szczytu COP 21, francuskie władze nie mogły rzecz jasna przewidzieć przyszłości. W poniedziałek przywódcy 147 państw świata, w tym Barack Obama i Xi Jinping, spotkają się w centrum w miejscu po starym lotnisku Le Bourget. To tylko 2 km od Stade de France, gdzie dwa tygodnie temu wysadziło się trzech zamachowców-samobójców. Centrum mieści się przy autostradzie A1, tej samej, którą 13 listopada uciekał do Belgii Salah Abdeslam, dziś najbardziej poszukiwany terrorysta Europy. I przede wszystkim w środku Saint-Denis, cieszącego się ponurą sławą tzw. Departamentu 93, zdominowanego przez muzułmańskich imigrantów.
Od dwóch tygodni we Francji nie tylko obowiązuje stan wyjątkowy, ale także najwyższy stopień...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta