Węgierski Trybunał Konstytucyjny był strażnikiem starego porządku
Dominik Héjj | Ograniczenie roli TK na Węgrzech było krokiem do rewolucji moralno-ustrojowej, której początkiem była nowa ustawa zasadnicza – twierdzi politolog, redaktor naczelny portalu www.kropka.hu poświęconego węgierskiej polityce, w rozmowie z Markiem Domagalskim.
Rz: Rozprawa premiera Viktora Orbána z węgierskim Trybunałem podawana jest jako przykład ograniczenia, jeśli nie złamania, tej instytucji. Skąd wziął się konflikt z Trybunałem węgierskim ?
Dominik Héjj: Po dojściu do władzy w 2010 roku Viktor Orbán zaproponował Węgrom całkowite odnowienie kraju. Miało ono dotyczyć zarówno sfery duchowo-moralnej, jak i prawnoustrojowej. Miała to być odnowa totalna. Jedynym hamulcowym nowej idei mógł być Trybunał Konstytucyjny. Stało się tak dlatego, że koalicja Fidesz–KDNP zdobyła większość konstytucyjną. Jedna z pierwszych „nieprzychylnych" decyzji sądu konstytucyjnego dotyczyła niezgodności z ustawą zasadniczą opodatkowania odpraw w sektorze budżetowym. Był to podatek w wysokości 98 proc. wysokości odpraw.
Viktor Orbán od początku uważał, że dostał legitymizację od społeczeństwa na podejmowanie działań, z których planem Węgrzy mogli się zapoznać w trakcie kampanii wyborczej. Trybunał Konstytucyjny był dla premiera Węgier strażnikiem starego porządku.
W jaki sposób Orbán poradził sobie z Trybunałem ?
Już pół roku po objęciu władzy koalicja przegłosowała poprawkę do konstytucji, w myśl której ograniczono kompetencje Trybunału Konstytucyjnego. Prawo do orzekania zgodności ustaw z ustawą zasadniczą w następujących obszarach: ustawy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta