Kto strzeże konstytucji w Niemczech
Niemiecki Federalny Sąd Konstytucyjny stał się w ostatnim czasie punktem odniesienia krytyków polskiego odpowiednika tego organu. Czy słusznie?– zastanawia się profesor.
Barbara Nita-Światłowska
Uzasadniając potrzebę zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym, w zgłoszonych w połowie grudnia poselskich projektach ustaw o zmianie tej ustawy (druki sejmowe nr 122 i nr 129) nawiązano do uregulowań niemieckich, wskazując je jako pożądany kierunek zmian. Przykładem niemieckim posłużono się m.in. jako argumentem mającym wspierać zasadność skreślenia art. 2 ustawy o TK określającego siedzibę Trybunału. Ta propozycja miałaby mieć ten m.in. walor, że „zapewni większą izolację sędziów od ośrodków władzy politycznej, a przez to wzmocni ich apolityczność i bezstronność". W tym kontekście wskazano, że siedziba m.in. niemieckiego FSK nie znajduje się w stolicy. Przykładem niemieckim posłużono się także, uzasadniając potrzebę zmiany sposobu powoływania sędziów TK poprzez dodanie do ustawy przepisu przewidującego, że są oni wybierani przez Sejm większością 2/3 ustawowej liczby posłów. Nawiązaniami do niemieckiego FSK posłużono się też w wypowiedzi ministra sprawiedliwości, który wytykając polskiemu TK niewydolność, przekładającą się na niską liczbę „załatwień" spraw, ilustrował ten zarzut opracowaniem statystycznym dotyczącym działalności FSK.
FSK należy do wiodących europejskich organów powołanych do kontroli konstytucyjności prawa. Jego ustanowienie zostało zapowiedziane w przepisach ustawy zasadniczej RFN z 23 maja 1949 r. W wykonaniu tych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta