Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Żeby język giętki...

13 stycznia 2016 | Rzecz o prawie | Aleksander Tobolewski
źródło: materiały prasowe

Jeśli w tekście prawniczym jest jakieś słowo, którego nie rozumiesz, pomiń je. Bez niego ogół tekstu nadal będzie zrozumiały. Wykładnia Pana Coopera wraca do mnie jak bumerang – pisze adwokat.

ALEKSANDER TOBOLEWSKI

Molier już w 1670 r. napisał: „U licha! już przeszło 40 lat mówię prozą, nic o tym nie wiedząc" („Mieszczanin szlachcicem"). By przenieść jego przesłanie na grunt współczesny i prawniczy, można by sparafrazować: u licha, od dawna mówię niezrozumiałym żargonem prawniczym, nic o tym nie wiedząc. Nie mogę się zaliczyć do ignorantów żargonu prawniczego, ba, czasami go – nieświadomie – używam w felietonach. Nieświadomie, bo jestem przeciwnikiem przekazywania bełkotu prawniczego niezrozumiałego dla większości odbiorców.

Refleksja ta wraca do mnie za każdym razem, gdy czytam tekst, który mimo wykształcenia prawniczego i wielu lat praktyki nawet dla mnie jest trudny do zrozumienia, a czasami wręcz niezrozumiały. Jeśli wywód – często dotyczący bardzo poważnych spraw – jest tak napisany, że przedstawione kwestie stają się niezrozumiałe nawet dla mnie bez sięgania po fachową literaturę, to jak może być zrozumiały dla osób bez wykształcenia prawniczego? Tekst kierowany do ogółu społeczeństwa musi być zrozumiały dla większości...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10342

Wydanie: 10342

Spis treści
Zamów abonament