Niech będzie jak u Darwina
Studia prawnicze powinny być elitarne, i na bardzo wysokim poziomie. Uczelnie o wątpliwym poziomie nauczania – do likwidacji. Trzeba zrezygnować z podziału na radców i adwokatów – radzi prawnik Aleksander Tobolewski.
Minęło mi właśnie 50 lat od otrzymania świadectwa maturalnego w Polsce. W 1966 – roku tysiąclecia państwa polskiego, najważniejszy był dla nas, absolwentów, bal maturalny i dostanie się na studia. W tamtych czasach prawo uważane było za jeden z najlżejszych wydziałów i ci, co mieli na bakier z naukami ścisłymi, tam próbowali swoich sił. Nie z wyrachowania, bo większość absolwentów prawa i tak lądowała, jako urzędnicy, a kariera adwokata czy radcy prawnego była trudniejsza do osiągnięcia niż wygrana w Totalizatorz a Sportowym (dzisiaj LOTTO). Egzaminy bardziej sprawdzały inteligencję niż wiedzę – zwłaszcza historyczną, która i tak była zakłamana, o czym egzaminujący doskonale wiedzieli. Były punkty za pochodzenie, co do dzisiaj objawia się niewymawianiem przez niektórych uznanych prawników głosek ą i ę. Zastępują je, om, e lub mne. Studia były lekkie, miłe i przyjemne, choćnie dla wszystkich. Uczono przede wszystkim indywidualnego myślenia, reguł rządzących dziedzinami prawa, kojarzenia faktów i historii prawa od czasów rzymskich. Aktualne przepisy były albo bardzo dobre, albo robione według systemu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta