Każdy, byle nie Boris Johnson
To dopiero początek wstrząsów po referendum: premierem chce zostać nieobliczalny populista.
Torysi przyspieszają batalię o schedę po skompromitowanym Davidzie Cameronie, bo każdy dzień może przynieść jeszcze większą panikę na rynkach finansowych. W poniedziałek odchodzący premier mówił, że jego następca zostanie wyznaczony na kongresie partii w październiku. Teraz wiadomo już, że stanie się to na początku września. W środę i czwartek przywódcy partii będą zgłaszać kandydatury na szefa rządu, spośród których 244 konserwatywnych deputowanych wybierze dwie osoby, po czym 150 tys. członków partii wskaże w głosowaniu trwającym przez całe lato, kto ostatecznie ma kierować krajem.
We wtorek właściwie było przesądzone, że o najważniejsze stanowisko w państwie będzie ubiegał się lider kampanii na rzecz Brexitu, charyzmatyczny Boris Johnson. Tylko sekretarz sprawiedliwości Michael Gove odegrał porównywalną rolę w wyjściu kraju z Unii, ale technokratyczny minister sam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta