CIT od funduszy inwestycyjnych zabije gospodarkę
Nie można zachęcać polskich przedsiębiorców do rozwoju i ekspansji na rynkach zagranicznych i zabierać im jednocześnie instrumentu, który pomaga w walce z zasobniejszymi konkurentami zagranicznymi – Wiesław Oleś i Mateusz Rodzynkiewicz
projekt opodatkowania CIT funduszy inwestycyjnych zamkniętych (FIZ) zelektryzował rynek kapitałowy. Byłaby to prosta droga do uderzenia w podstawy funkcjonowania kilku branż.
Z argumentacji projektodawców wynika, że nadużywają etykiety „optymalizacja podatkowa" względem FIZ, nie dostrzegając, że czym innym jest posługiwanie się mechanizmem służącym bezpodatkowemu reinwestowaniu zysków w realną gospodarkę, a czym innym ukrywanie zysków przed fiskusem.
Dobrze się stało, że rządzący dali sobie czas na ponowne przemyślenie założeń reformy, gorzej, że myślenie projektodawców zdaje się nie iść w rozsądnym kierunku. Przykładem jest postulat, by posłużyć się kryterium ilościowym, tj. że np. FIZ mający co najmniej 100 uczestników będzie korzystać ze zwolnienia podatkowego. Czyli ten, który pozyskał środki od jednego inwestora, a następnie zainwestował je np. w 15 innowacyjnych przedsięwzięć start-upów, będzie obciążony CIT, a FIZ, który zebrał środki od 100 inwestorów i zainwestował je tak samo, będzie korzystać ze zwolnienia podatkowego.
Nie ma logiki w takiej regulacji i jest ona na bakier z konstytucyjną zasadą równości wobec prawa. Ponadto wiele wskazuje, że posługiwanie się kryterium ilościowym stanowi tzw. niedozwoloną pomoc publiczną, gdyż arbitralnie preferuje jedną kategorię inwestorów kosztem innej. Rzecz nie w tym, ilu jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta